Olimp High Endu :: AriniAudio
Questyle CMA Twelve

Questyle CMA Twelve
Referencyjny Przetwornik DAC i Wzmacniacz Słuchawkowy

"Dwunastka" wygrywa ze względu na niczym nie zmącony,

niewymuszony i zwodniczo zwyczajny charakter tonalny.

Wszystkie podstawowe informacje są jak na dłoni.

Ponadto nie ma tu mowy o nudzie, czy "neutralności" na siłę.

AriniAudio

Mój pierwszy kontakt z kolejnym, super duper, neutralnym przetwornikiem był tak samo sceptyczny jak zawsze. Obyłem się smakiem tyle razy, że już nie daję się tak łatwo. Mimo mocnych poleceń, spodziewałem się czegoś beznamiętnego i najwyżej poprawnego.

Nie o to jednak chodzi w referencji na wysokim poziomie. Nie o to też chodzi w tym, co proponuje Questyle CMA Twelve. Opisanie tego urządzenia sprawia mi duży problem. Bynajmniej nie dlatego, że gra beznamiętnie. Ma ikrę i to właśnie komplikuje sprawę. Postaram się najlepiej jak potrafię.

Dźwięk
Najlepsze z Obu Światów

Sprzęt jest ładnie wykonany, solidny i stabilny. Podłączanie stanowi dodatkową przyjemność.

Po pierwszych odsłuchach stwierdziłem, że nie ma do czego się przyczepić. Gra bez niepotrzebnego szpanowania, a to dobry znak. Jednak było w tym dźwięku coś takiego, że chciałem do niego powracać i słuchać więcej! To mnie zaskoczyło. Niby nic, a jednak coś zaiskrzyło.

Panel tylny jest uporządkowany i daje sporo możliwości

Questyle CMA Twelve jest niesłychanie kompetentny w zakresie pasma przenoszenia. Już to skłania do odsłuchów, ponieważ każdy instrument brzmi niezwykle logicznie i spójnie. Jest to naprawdę bardzo wysoki poziom jakości odwzorowania i za każdym razem dowiadujemy się czegoś nowego. Nie jest to zwyczajna i nudna neutralność, ale referencja na wyższym poziomie. Mianowice pasmo ukształtowane jest nie tylko surowo i technicznie, ale w sposób naturalny. Czyli zgodny z brzmieniem instrumentów. Dodatkowym atutem jest podobna harmonia w każdym podzakresie. Brak lokalnych przebarwień powoduje, że odsłania się wiele niuansów. Jest więc to urządzenie wybitnie "muzyczne".

Ponadto pasmo jest bardzo szerokie, a nie gubi niczego w środku. Bas schodzi bardzo nisko, a góra sięga bardzo wysoko. Brak przy tym kompresji na dole, ale brak też sztucznego rozciągnięcia na górze. Owszem, bas ma tendencję do "pompowania" i prężenia muskułów. To tylko efekt symetrycznej budowy i doskonałego wysterowania. Basu jest tak dużo, jak to możliwe bez naruszania neutralności. Bardzo dobre podejście. Kawał tłustego mięcha bez przykrych konsekwencji. Muzyka zawsze wsparta jest na solidnych fundamentach.

Góra iskrzy i strzela śmiało i bezwstydnie. Muzyka jest zawsze żywa i rozświetlona, ale nigdy prześwietlona. Barwa pozostaje wyrazista. Wysoki bas i idealnie wyważona kremowość dają namacalność. Pasmo skomponowane jest w mistrzowski sposób. Idealna postać tonalna. Całość jest zdrowa, lekkostrawna, ale i pełna treści.

Dźwiękom brakuje nieco swobody. Przydałoby się więcej tlenu i przestrzeni. Nic nie ulega zamazaniu, ale jednak panuje lekki ścisk. Pasmo sięga wysoko, a jednak pogłos, echo i odejście gdzieś się gubią i to bez względu na źródło dźwięku.

Taki charakter powinien dawać chociaż przyzwoitą głębię, ale tak nie jest. Obraz jest przestrzenny, ale ta przestrzeń jest uboga. Można liczyć jedynie na dwa plany i dość wąską, lekko przybliżoną prezentację. Nie jest to wina balansu tonalnego, bo ten jest wzorowy. Prawdopodobnie topologia sekcji konwersji DAC jest jednak zbyt uproszczona i dźwięki subtelne nie są przetwarzane wystarczająco precyzyjnie. Podzielony logicznie na 4 sekcje konwerter (2 x para zrównoważona) to za mało. Nie pomoże też, że to znakomite Asahi Kasei Microdevices AKM AK4490 DAC. Słychać subtelności, ale brakuje tu jakości. Wybitny, symetryczny, układ analogowy nie jest w stanie naprawić tej sytuacji, ponieważ otrzymuje lekko zubożony sygnał.

Brakuje też mikrodetali. Słychać bardzo dużo, ale w zbyt uproszczony sposób. Nie ma zniuansowania, które oferuje np. opisany tutaj Eximus. Brakuje też gładkości, ale to akurat nie jest żadną wadą. Nacisk położony jest na prawdę bez upiększania. Więc w tej cenie to i tak mistrzostwo świata. Wiem ile trzeba wydać pieniędzy żeby mieć takie pasmo wraz z wybitną przestrzenią, zniuansowaniem i gładkością razem... Chore pieniądze.

Przekaz jest lekko surowy. Dynamika w skali makro i szybkość są prawie wybitne. Mikrodynamika jest przeciętna, bo Questyle CMA Twelve stawia na bardziej podstawowe informacje.

Mi to nie przeszkadza, a nawet jestem zadowolony. Ponieważ Questyle pokazuje to, co najważniejsze w pierwszej kolejności, a reszta jest tylko do posmakowania. Bardzo dobrze, w końcu to nie jest ekstremalny High End. Jeśli chodzi o mnie, to do wsłuchiwania się głębiej w muzykę mam Eximusa i kolekcję płyt CD.

Questyle CMA Twelve vs. iFi Audio Pro iCAN

Pro iCAN jest wzmacniaczem grającym nieco łagodniej i gładziej. Jest słodszy w odbiorze, ale w sposób równie neutralny. To Questyle CMA Twelve oferuje jednak lepszy balans tonalny. Mimo tego, opisany tutaj iFi Audio Pro iCAN zdecydowanie nad nim góruje. Dzięki swoim możliwościom technicznym daje ogrom niuansów i fenomenalną, złożoną przestrzeń, a nie traci wogóle treści. Tego Twelve jednak nie potrafi.

Ponadto Pro iCAN jest wyśmienitym przedwzmacniaczem, a Twelve nie posiada takiej funkcji wcale. No i Pro iCAN ma do wyboru jeszcze więcej trybów i ustawień.

Możliwości wysterowania słuchawek są zbliżone. Z małą przewagą dla iCAN'a. Pamiętajmy też, że 12 jest wzmacniaczem oraz przetwornikiem DAC.

Obiektywne Plusy

  1. Pewność, że to co słyszysz to prawda (bez nudy).
  2. Nie do wiary spójność w całym paśmie.
  3. Celne w dziesiątkę obrazowanie całości.
  4. Niewzruszona i muzyczna logika tonalna.
  5. Idealne proporcje podzakresów.
  6. Sybilanty są sybilantami.
  7. Góra jest odważna i bezwstydna.
  8. Naturalnie ciekawa barwa.
  9. Dźwięk ciepły bez lukrowania.
  10. Fenomenalny kawał neutralnego basu.
  11. Świetna dynamika.
  12. Szerokie i rozciągnięte pasmo.
  13. Dźwięk jest kremowy.
  14. Absurdalnie dobre wysterowanie słuchawek i końcówki mocy lub monitorów aktywnych.
  15. Niezłe sterowniki.
  16. Domyślny i automatyczny tryb NOS.
  17. Świetny do USB i AES/EBU.
  18. Przetwornik DAC i wzmacniacz słuchawkowy na podobnym, wysokim poziomie.
  19. Regulacja głośności wysokiej jakości.
  20. Tryb fixed dla DAC'a.
  21. Regulacja poziomu wyjścia DAC'a.
  22. Regulacja prądu wyjścia wzmacniacza słuchawkowego.
  23. Praca w dwóch domenach analogowych do wyboru (BIAS).
  24. Bardzo dobre parametry, co też wyraźnie słychać.
  25. Mechaniczne przełączniki.
  26. Czytelne informacje na panelu przednim.
  27. Solidny, trwały i bardzo ładny.

Obiektywne Minusy

  1. Uwaga na dobór reszty systemu!
  2. Wymaga towarzystwa na odpowiednim poziomie, żeby wydobyć to, co najlepsze.
  3. Może zakłuć w uszy.
  4. Dość przestrzenny, ale brakuje głębi.
  5. Logika tonalna kosztem gradacji planów.
  6. Przekaz nieco surowy.
  7. Brakuje drobnych niuansów i smaczków.
  8. Bez głębokiej modyfikacji DAC'a na pewno nie będzie holograficznej przestrzeni.
  9. Słabe wejście S/PDIF.

Podsumowanie
Poproszę Więcej Tego Samego

Przetwornik i wzmacniacz słuchawkowy Questyle CMA Twelve to urządzenie, które wybrałem przed profesjonalnymi urządzeniami studyjnymi. W moim studio zawojował nawet osławionego RME Fireface UFX II (opisanego tutaj), który jest bardziej precyzyjny, masteringowy i ma więcej detali. "Dwunastka" wygrała ze względu na niczym nie zmącony, niewymuszony i zwodniczo zwyczajny charakter tonalny. Najważniejsze informacje są jak na dłoni. Bez rzeczy drugorzędnych i sztucznych. Może stanowić to ogromną zaletę, bo nic nie rozproszy Twojej cennej uwagi. Doskonałe parametry techniczne, czystość i precyzja dodatkowo pomagają w pracy.

To urządzenie też nie znudzi, ale potrafi podnosić atmosferę. Również dzięki dynamice, barwie i podstawie basowej.

Mam nadzieję, że udało mi się trafnie opisać "Dwunastkę". To, co najlepsze z obu światów: Profesjonalnego i naszego audiokurwidołka.

Copyright ©  AriniAudio & Individual  od 2009 roku

Prawa Zastrzeżone - Rights Reserved